
Randez vous
Randki i Dialogi. W małżeństwie.
– A co to takiego? ktoś może zapytać. O ile każdy wie, co to randka, to przy dialogu zaczynają się pewne nieścisłości. Jedno i drugie to takie małe randez vous – i to niekoniecznie – jak śpiewał zespół Kombi – tylko w wyobraźni. To miejsce w którym się spotykamy.
Zacznijmy od randki: aby w ogóle się wydarzyła, wystarczy, albo właśnie trzeba ją zorganizować. Z początku – czyli gdy na pokładzie rodzinnym nie ma dzieci, a już na pewno w czasie narzeczeństwa- to łatwe zadanie, takie wręcz oczywiste, później sprawa zaczyna się komplikować. Osobiście podziwiam te wszystkie małżeństwa, które regularnie takie randki sobie organizują, dbając o czas tylko dla siebie. Podziwiam, bo wiem, z czym taka organizacja się wiąże: trzeba zaopiekować dzieci (czasem znalezienie kogoś do pomocy graniczy z cudem, są różne sytuacje), a przede wszystkim, trzeba chcieć. Trzeba chcieć się spotkać pomimo zmęczenia, może irytacji, czasem zniechęcenia. Najczęściej dajemy sobie czas na takie “ekskluzywne” rzeczy jak randka podczas wyjazdów na wakacje. Ten czas kojarzy się nam z relaksem, odpoczynkiem, wtedy ewentualnie można iść na randkę. Takie było i moje myślenie, do czasu. Pamiętam nasze pierwsze wakacje z dziećmi; nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że będziemy potrzebować wakacji po wakacjach, żeby odpocząć. Tym właśnie różnią się randki małżeńskie od tych przedmałżeńskich: trudniej znaleźć na nie czas, często są krótsze, często w ogóle się o nie nie zabiega. Z naszego doświadczenia wynika, że jeśli damy sobie czas i miejsce na spotkanie (może być nawet herbata w kuchni zagryzana marchewką), to ten czas zaowocuje na przyszłość. W jaki sposób? Czując się docenionymi, lepiej nam się żyje. Oderwanie od codzienności jest zawsze jak najbardziej wskazane. Podobno kobieta zmienną jest- a my poznajemy się wzajemnie całe życie- a więc czas randki też pozwala na to, aby się lepiej poznawać i robić małe aktualizacje, które naprawdę czasem się przydają.
A co z dialogiem? Kto w ogóle wymyślił nazwę – dialog małżeński? Nasze pierwsze zetknięcie z tematem miało miejsce kilka lat temu, kiedy to usieliśmy w domu przy zapalonej świecy – ja z kartką na kolanach – i plan był taki, że zaczynamy rozmawiać. Po mniej więcej pięciu minutach mój mąż miał zamiar uciec z krzykiem. Widziałam to w Jego oczach. Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu, nie dziwię się wcale. Nie dlatego, że uważam, że dialog małżeński to bzdura, ale dlatego, że wtedy bardzo chciałam zrobić wszystko według reguł/formalnie. Czym więc jest dialog? To spotkanie / rozmowa męża i żony, do której zapraszają też Kogoś Jeszcze. Stąd ta wspomniana reguła – formułka. Prościej rzecz ujmując, dialog to rozmowa. A więc wymiana zdań, oparta na słuchaniu. Zaznaczam to, bo to nie zawsze oczywiste. Dialog małżeński o którym chcę napisać, to rozmowa męża i żony, o bieżących sprawach w małżeństwie (niekoniecznie jednak o liście zakupów albo o tym, co ostatnio miała na sobie ciocia Klocia podczas rodzinnej imprezy), które są ważne. To na przykład sprawy dotyczące wychowania dzieci, tego, jak chcemy spędzać nasz wolny czas, sprawy finansowe rodziny, ważne zmiany, jakich chcemy albo musimy dokonać, bieżące wyzwania, których zazwyczaj nie brakuje. Ktoś Jeszcze natomiast ma nam przyświecać, abyśmy nie skończyli dialogu na niczym, żebyśmy w ogóle mieli ochotę na tego typu rozmowę, żebyśmy stawali się coraz lepsi. Nie jest tajemnicą, że czasem może chęci by się znalazły, ale kiedy zaczynamy rozmawiać, wszystko kończy się skakaniem sobie do gardeł. To dlatego małżeństwo potrzebuje pomocy Łaski, aby mogło dobrze działać. I tym właśnie różni się dialog małżeński od zwykłej rozmowy; udziałem, a właściwie zaproszeniem Osoby Trzeciej. Tej najważniejszej.
Jeśli taka randka z dialogiem są zaplanowane, to naprawdę dobra inwestycja z Rodzinę. Kiedyś nie myślałam o tym w ten sposób, teraz jestem przekonana, że to może być klucz do po prostu dobrego życia. Takiego, które daje powody do wdzięczności.
Enjoy!
Agnieszka
Zwykła mama, żona niezwykłego męża, wdzięczna Temu na Górze za to co mam. A mam milion pomysłów na minutę i ogromny apetyt na więcej. Welcome to my place 😎
WDZIĘCZNOŚĆ
Zobacz również

Tak zwana prokrastynacja. No i przecież to nie takie łatwe.
14 sierpnia, 2020