"Zwykła" mama,  Uncategorized

Dom, ognisko i królowanie. Welcome to my place again.

Dzisiaj postaram się kontynuować wpis sprzed kilku miesięcy, a więc odpowiedzieć na pytania, jak to jest zasiadać na tronie domowego ogniska oraz co to właściwie znaczy.

Dodatkowo należałoby zadać pytanie, co wspólnego mają ze sobą domowe ognisko i królowanie? W ogólnym wydźwięku chodziło mi o to, aby podkreślić rolę Mamy, która służąc swojej rodzinie jednocześnie zaskarbia sobie jej serca i traktowana jest przez nią jak królowa. Potrafi stworzyć dobrą atmosferę i załatwić wiele niezbędnych spraw na co dzień. Osobiście, dla mnie to zadanie – wyzwanie. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że bycia Mamą cały czas trzeba się uczyć. Oto kilka przemyśleć zebranych w ciągu ostatnich miesięcy.

Jeszcze całkiem niedawno myślałam, że bycie mamą to głównie cały szereg tych “niefajnych” czynności, które przypadają w udziale wszystkim mamom (czy tego chcą czy nie). Począwszy od gotowania (jako że kucharką wytrawną nie jestem, właśnie ta czynność początkowo spędzała mi przysłowiowy sen z powiek), przechodząc przez całe morze obowiązków domowych (porządki, pranie, wspomniane gotowanie),po opiekę nad dziećmi. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo dużo rzeczy nieciekawych i…nudnych. Takich, które trzeba zrobić, bo “same się nie zrobią”. Nie jestem do końca pewna, ile czasu zajęła mi zmiana myślenia i, co najważniejsze, kiedy to się stało, ale dzięki Bogu, stało się. Tak więc, teraz już wiem, że bycie Mamą oznacza dla mnie szereg takich oto rzeczy:

  • wszystkie czynności wokół domu i w domu, tzw. gospodarcze: pranie, gotowanie, sprzątanie,
  • czynności logistyczne: panowanie nad kalendarzem wydarzeń rodzinnych, przedszkolnych, małżeńskich, pamiętanie co, kto, gdzie i o której,
  • opieka nad dziećmi: zapewnianie im dobrego środowiska, wartościowych gier/zabawek/otoczenia,
  • tworzenie dobrej atmosfery w domu.

Do powyższej listy dodałabym jeszcze kilka mniej oczywistych aspektów. Oto one:

  • Inspirowanie siebie i innych. Chcąc nie chcąc, jestem dla swoich dzieci przykładem. Tego jak wyglądam, jak się zachowuje, jak odpoczywam (czy w ogóle odpoczywam), jakie mam nastawienie do życia i do ludzi. Okazuje się, że te najbardziej banalne czynności na co dzień mają znaczenie. Na marginesie – uwielbiam, kiedy słyszę od moich dziewczyn: “mama, ale masz ładną sukienkę, ja też chcę!” <3 Ps. To działa też w drugą stronę: często moje dzieci są inspiracją dla mnie.
  • Dbałość o siebie. Parafrazując pewne mądre przysłowie: “z pustego i Salomon nie naleje”. No właśnie. Dopiero niedawno w pełni uświadomiłam sobie że jeśli mam być dla innych, to w pierwszej kolejności muszę zadbać o siebie. Dobrze zadbać. O tym tez dużo piszę, swoją drogą.
  • Ćwiczenie się w cierpliwości. Komentarz chyba zbędny 😀 Powiem tylko, że mogę polecić w temacie książkę pt. “Self-Reg” autorstwa dr S. Shanker’a. Bardzo zmienia myślenie o emocjach swoich i dziecka, co ma ogromny wpływ na tzw. “cierpliwość rodzicielską”, a przynajmniej w moim przypadku miało.
  • Nauka podejścia “win-win” i zdrowego negocjowania. To jedno z moich najnowszych odkryć. Zakłada odrzucenie podejścia do dziecka i wychowania na zasadzie “grzeczny/posłuszny/spełniający wymagania dorosłego”. Bardziej chodzi o to aby nauczyć dziecko poczucia sprawczości ale i odpowiedzialności. Mogę to uzyskać poprzez to, że zamiast narzucać za wszelką cenę swoją wolę (jako rodzic), mogę zaproponować dziecku wybór. Oczywiście w granicach rozsądku (nie chodzimy latem w kozakach). Taka postawa kształtuje w dziecku przekonanie, że jego głos ma znaczenie i że może decydować. A to ma duże znaczenie na przyszłość.

Cała “reszta” aspektu bycia mamą to rzeczy, które przychodzą z czasem i których się po prostu uczę. Jak np. nieszczęsne gotowanie (kiedyś naprawdę wymyślę katering dla rodzin z dziećmi 😉 ), załatwianie spraw chorobowo – zdrowotnych, znajomość leków / zielarstwa i innego “szamaństwa”, które pomagają nam zwalczać katarki, wysypki i wszystkie pozostałe. Myślę, że każdorazowa aktualizacja listy za jakiś czas przyniosłaby kolejne spostrzeżenia i punkty.

Na samym końcu poruszę bardzo ważną kwestię. Moją uwagę w ostatnim czasie zwrócił fakt wyliczenia wartości pracy mamy (i taty, bo to działa w dwie strony). Okazuje się, że badania przeprowadzone dwa lata temu, raportują iż miesięczna praca domowa matek szacowana jest na 5 809 zł (!), w co wlicza się głównie opiekę nad dziećmi (sic!). Więcej na ten temat można przeczytać tutaj: https://www.mjakmama24.pl/dom/porzadki/obowiazki-domowe-ile-jest-warta-praca-domowa-kobiet-aa-UfSJ-EdKs-isWw.html

Pisząc te słowa, nie chciałabym rościć sobie pretensji do tego, że jako matka która zdecydowała się na zostanie w domu, jestem pokrzywdzona. To był mój świadomy wybór. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, że niezmiennie jest to zawód niedoceniony. Mam tego ogromne przeczucie. Okazuje się, że nie tylko ja. Autorka bloga ladnebebe.pl w swoim artykule dotyczącym ukazania wartości pracy mamy w domu, pisze o sytuacjach trudnych emocjonalnie. Myślę, że obiektywnie rzecz biorąc, są to sytuacje po prostu uciążliwe w dłuższej perspektywie. Przykłady? Awantura o mycie zębów, zakładanie butów, rozlany soczek, czy kolor kubeczka podanego do śniadania. Pierwsze półtorej godziny w ciągu dnia przypomina po prostu front wojenny. Pozwolę sobie zacytować fragment wspomnianego bloga aby ująć istotę rzeczy: “Stałe opanowywanie się bardzo obciąża psychicznie, o wartości tego trudu się nie mówi“. (https://ladnebebe.pl/ile-warta-jest-praca-matki/).

Niniejszym tekstem dodaję otuchy sama sobie i wszystkim mamom które są w podobnej sytuacji. Być może co jakiś czas zdarza się Wam, drogie Kobietki, tak jak mnie, wątpić w sensowność swojej pracy. Być może macie poczucie, że kręcicie się w kółko, robiąc ciągle to samo. Pomimo tego, na szczęście tak nie jest. Dzisiaj to wiem i z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że jestem Super Mamą, w każdym wydaniu. Nie powiedziałam: idealną, ale: super. Bo jeśli wkłada się w jakąś pracę całe serce, nie może być inaczej.

Enjoy!

Zwykła mama, żona niezwykłego męża, wdzięczna Temu na Górze za to co mam. A mam milion pomysłów na minutę i ogromny apetyt na więcej. Welcome to my place 😎

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *